Hello darkness my old friend...



Obawy, które sporo osób miało w związku z zatrudnieniem Jasona Kidda na stanowisku głównego trenera drużyny z Brooklynu okazują się chyba uzasadnione. Mina, która regularnie gości na twarzy legendy Nets w ostatnich spotkaniach, obrazuje nie tylko jego wewnętrzną walkę i chaos myślowy, ale równie bezradne zmagania prowadzonej przez niego drużyny.



W książce Phila Jacksona Sacred Hoops, mistrz Zen wyraża opinię, że jakość pracy trenera ocenia się przez postawę jego drużyny w 3 kwarcie. To wtedy na jaw wychodzą korekty w strategii, tzw. adjustments, świadectwa warsztatu trenerskiego. Spójrzmy zatem jak spisywali się Nets w dotychczasowych 16 meczach (tabele ze strony http://popcornmachine.net/, pokazują różnice punktowe w każdej kwarcie):



















Jak widać, w praktycznie wszystkich meczach (wartym wspomnienia wyjątkiem jest tu wygrana z Heat - wow, how did that happen?), wykres dla Nets pikuje regularnie w drugich połowach jak akcje Facebooka. Daleki jestem od obarczania Kidda winą za wszelkie zło, ale liczby mówią wyraźnie, że może nie być odpowiednią osobą na odpowiednim stanowisku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz