NBA - Where progress happens?


Wiadomości z ostatniej chwili – po 15-o godzinnych negocjacjach, właściciele i zawodnicy mieli dojść do porozumienia w praktycznie wszystkich punktach spornych. Co najważniejsze, ustalono podział BRI, który pozostanie najprawdopodobniej korzystny dla koszykarzy – różne źródła podają stosunek 52/48 lub 51,5/48,5.

Osiągnięto też porozumienie w sprawie luxury tax i salary cap. W nowym CBA mają znaleźć się zapisy, które będą surowiej karać kluby wydające powyżej limitu, ale także karać te, które wydają za mało (np. Sacramento Kings wydali w poprzednim sezonie tylko 44 miliony dolarów, to jest 14 milionów poniżej limitu). Dzięki temu, spełnione zostaną postulaty właścicieli i Davida Sterna – liga będzie bardziej wyrównana.

Teorie spiskowe w NBA cz. 6

 
CZĘŚĆ 6: Finały NBA w 2006 roku.


Kolejna z omawianych przez nas meczów miał miejsce w 2006 roku. Sezon ten był końcem pewnej epoki w NBA – zmierzchem panowania dwóch dynastii, które na 7 lat zdominowały rozgrywki. Finały w 2004 ostatecznie pogrzebały szanse na pierwsze od czasów Celtics Reda Auerbacha cztery mistrzostwa z rzędu – Galacticos z Los Angeles ulegli świetnie ułożonym Detroit Pistons. Rok 2005 przyniósł zaś, jak się potem okazało, ostatni puchar Larryego O’Briena dla przerywanej dynastii San Antonio Spurs, zbudowanej na fenomenie Tima Duncana. Na pozostawionym przez nich pogorzelisku zaczęły rodzić się nowe potęgi.

Dallas Mavericks, którzy wcześniej byli częściej obiektem żartów niż liczącym się przeciwnikiem, zaczęli zyskiwać na sile. Ich największa nadzieja, Dirk Nowitzki, zaczął w końcu grać na miarę swojego talentu. Od 2001 roku, Renegaci [tak się najczęściej tłumaczy nazwę klubu, trochę śmiesznie, ale niech będzie] regularnie dostawali się do playoffów i odnosili w nich mniejsze lub większe sukcesy (w 2003 grali w Finałach Konferencji Zachodniej), ale nigdy nie stali przed szansą sięgnięcia po tytuł mistrzowski.

Dobry, zły i brzydki


Czekając na pozytywne wieści z negocjacji w sprawie nowego CBA, postanowiłem zająć się najbardziej palącym tematem minionego sezonu, a dokładniej najbardziej palącym koszykarzem. Oczywiście chodzi tutaj o Lebrona Jamesa – jedynego na świecie człowieka, który wywołuje kontrowersje samym faktem, że żyje.

Wysocy wygrywają mistrzostwa


W tym artykule chciałbym wrócić do rozważań teoretycznych na temat budowania drużyny mistrzowskiej. Zająłem się tym problemem w dwóch artykułach opublikowanych w sierpniu na Wysoko nad obręczą (Wielkość Dirka Nowitzkiego oraz Call of Duty). W pierwszym z nich wymieniłem cztery zasady budowania mistrzowskiej drużyny według Billa Simmonsa (The Book of Basketball). Przypomnę:

Teorie spiskowe w NBA cz. 5


CZĘŚĆ 5: Mecz szósty Finałów Konferencji Zachodniej 2002 roku.
 
W końcu przechodzimy do daty, na którą wszyscy czekali – 31 maja 2002 roku. To tego dnia, w szóstym meczu Finałów Konferencji Zachodniej spotkały się drużyny Los Angeles Lakers i Sacramento Kings. Drużyna Chrisa Webbera, Vlade Divaca i Mike’a Bibbyego była o jedno zwycięstwo od odprawienia obrońców tytułu. W kluczowym meczu, Jeziorowcy znaleźli się pod ścianą. Musieli postawić wszystko na jedną kartę, zwyciężyć w Staples Center a następnie postawić kropkę nad i w ostatniej potyczce w Sacramento, co im się w końcowym efekcie udało.

Królowie byli wtedy jedną z najbardziej popularnych drużyn w NBA. W jej składzie grali, między innymi, szalenie popularny już w NCAA Chris Webber (jeden z liderów słynnego Fab Five), rzucający obrońca o nastawieniu defensywnym Doug Christie, Peja Stojakovic, były Jeziorowiec Vlade Divac (ofiara, którą Lakers musieli poświęcić w zamian za Bryanta) i mający ogromną rzeszę fanów rozgrywający Mike Bibby. 

Lokautowa matematyka


W tegorocznych negocjacjach o kształt nowego CBA, podobnie jak w 1998, zawodnicy znajdują się w dużo gorszej pozycji niż właściciele klubów. Chyba każdy zgodzi się z tym stwierdzeniem. Ci pierwsi najszybciej (i najbardziej dotkliwie) odczują skutki przedłużającego się lokautu, bo nagle ich konta bankowe przestaną zwiększać się o miliony dolarów przysługujące im w ramach pensji. Jeśli wierzyć tym drugim w kwestii rzekomych corocznych strat, to długotrwały brak porozumienia sprawi, że w końcu przestaną przepłacać.

Teorie spiskowe w NBA cz. 4

W czwartej części teorii spiskowych w NBA zrobimy wielki skok w czasie. Z Finałów Konferencji Zachodniej 1993 roku przenosimy się do nowego millennium i zajmiemy się inną rywalizacją, która miała wyłonić drugiego finalistę – tym razem na Wschodzie. W tym artykule poznacie mroczną stronę serii Philadelphia 76ers i Milwaukee Bucks.

Część fanów NBA może stwierdzić, że skoczyłem za daleko – zdaniem wielu, sędziowie świadomie wpłynęli na wynik Półfinałów Konferencji Wschodniej w 1994 roku (słynny faul Pippena w ostatnich sekundach spotkania numer 5) i Finałów 1998 roku (przyzwolenie na twardą grę Dennisa Rodmana i brak gwizdka przy zwycięskim rzucie Jordana w spotkaniu numer 6). Nie będę zajmował się tymi meczami, bo uważam, że doszukiwanie się w nich manipulacji jest przysłowiowym robieniem z igły wideł. Faul odgwizdany na Scottiem był fatalny, ale była to tylko błąd – jak się okazało, katastrofalny w skutkach dla Chicago Bulls, ale mimo wszystko błąd. Jeśli chodzi o ostatnich mistrzowskich Byków, to wiadomą sprawą jest, że His Airness zawsze było więcej wolno i nie powinno to nikogo dziwić. Robak grał twardo całą swoją karierę, a Listonosza nie dało się zatrzymać grając soft.