NBA - Where progress happens?


Wiadomości z ostatniej chwili – po 15-o godzinnych negocjacjach, właściciele i zawodnicy mieli dojść do porozumienia w praktycznie wszystkich punktach spornych. Co najważniejsze, ustalono podział BRI, który pozostanie najprawdopodobniej korzystny dla koszykarzy – różne źródła podają stosunek 52/48 lub 51,5/48,5.

Osiągnięto też porozumienie w sprawie luxury tax i salary cap. W nowym CBA mają znaleźć się zapisy, które będą surowiej karać kluby wydające powyżej limitu, ale także karać te, które wydają za mało (np. Sacramento Kings wydali w poprzednim sezonie tylko 44 miliony dolarów, to jest 14 milionów poniżej limitu). Dzięki temu, spełnione zostaną postulaty właścicieli i Davida Sterna – liga będzie bardziej wyrównana.

Udało się też uzyskać kompromis w sprawie mid-level exception i premii dla uzdolnionych pierwszoroczniaków. Kilka dni temu, Derrick Rose wyrażał swoją dezaprobatę dla obecnego systemu wynagradzania zawodników – lider Byków wolałby, żeby nie było w ogóle salary cap. Tak dobrze (dla koszykarzy) raczej nie będzie, ale dobrze grający rookies dostaną w nowym CBA szansę na bonusy lub renegocjację kontraktu przed upływem czterech lat.

Niestety, żadne szczegóły nie są na razie znane, bo od pewnego czasu (głównie za namową federalnego negocjatora George’a Cohena), przedstawiciele stron starają się unikać informowania mediów o przebiegu rozmów. Większość amerykańskich dziennikarzy jest jednak bardzo optymistyczna. Wszystko wskazuje na to, że porozumienie zostanie podpisane pod koniec tego tygodnia. Tak, dobrze przeczytaliście – pod koniec tego tygodnia!

Zdaniem Billa Simmonsa, NBA jest przygotowana na pełny, 82-meczowy sezon:

82 mecze i normalne playoffy, jeżeli będzie porozumienie w ten weekend. Byłym zdziwiony, jeżeli stałoby się inaczej, bo wszyscy są bardzo optymistyczni.

Jeżeli okaże się to prawdą, to w ten weekend, na trzy cztery, dla zawodników i właścicieli, wszyscy razem: DZIĘĘĘĘĘĘĘĘĘKUUUUUUJEEEEEEMYYYYY.

[update 28.10.11]

Widzicie te uśmiechnięte twarze?

 
To Derek Fisher i Billy Hunter po wczorajszym, 7-godzinnym spotkaniu z przedstawicielami władz NBA i właścicieli klubów. David Stern powiedział, że porozumienie będzie jutro, ale później doprecyzował, że byłoby to porażką, jeśli nie porozumielibyśmy się w najbliższych dwóch dniach.

[update 28.10.11]

Po 6-o godzinnych rozmowach, które dotyczyły wyłącznie podziału BRI, rozmowy znów zakończyły się fiaskiem. Nie ma co jednak się martwić - przeczuwam, że to było ostatnie prężenie muskułów, a strony dogadają się ostatecznie w weekend. Mam nadzieję. Zawodnicy nie chcą zejść poniżej 52%, a podobno znów zostali postawieni przed ultimatum 50/50 albo brak porozumienia. Czekamy.

[update 29.10.11]


Tak zmieniały się miny Davida Sterna i Dereka Fishera w ciągu dwóch dni. Jestem z natury optymistą i naprawdę wierzyłem w porozumienie w ten weekend. Nie powinienem się jednak sobie dziwić - większość świata NBA uwierzyła po zapewnieniach Billy'ego Huntera, że porozumienie jest na wyciągnięcie ręki i Davida Sterna, że byłoby to porażką, jeśli nie porozumielibyśmy się w najbliższych dwóch dniach.

Pesymizm powrócił - wczorajszy brak porozumienia okazał się dużo poważniejszy, niż na początku się wydawało. Komisarz odwołał kolejne dwa tygodnie spotkań i najprawdopodobniej nie uda się rozegrać 82-meczowego sezonu.

Najpierw zapewnienia, że lokaut jest blisko końca, e-maile od klubów do pracowników, żeby szykowali się do pracy, a teraz zerwanie negocjacji? Na to wygląda. Są niewielkie szanse na kolejne spotkanie w weekend - Derek Fisher wylatuje dziś do Los Angeles.

Nie potrafię zmienić swojej natury - nadal wierzę w szybkie zakończenie lokautu. Porozumienie wydaje się być faktycznie na wyciągnięcie ręki. Pytanie tylko, czy ktoś będzie w stanie ją wyciągnąć. Na razie znowu wpadamy w niekończący się cykl zerwanych i wznawianych rozmów.


źródło: Basketusa.com

2 komentarze:

Kędziorek pisze...

No pięknie. Miejmy nadzieję, że to stanie się w końcu faktem. 52% dla zawodników to i tak spora suma. Uważam, że D- Rose miał bardzo dużo racji wypowiadając się na temat "salary cap".
Pozdrawiam.! :)

Mateusz Trybulec pisze...

Miejmy nadzieję, że zawodnicy dostaną te swoje 52%. Nie wyobrażam jednak, żeby te 2% miały aż tak wielkie dla nich znaczenie - bardziej chodzi o kwestie prestiżowe. Na razie brak porozumienia, zobaczymy w weekend.

Prześlij komentarz