Dlaczego non-shooting foul był słuszną decyzją

W dogrywce wczorajszego, niezwykle ekscytującego meczu Orlando Magic - Miami Heat miała miejsce kontrowersyjna sytuacja. Na nieco ponad 2 minuty przed końcem spotkania, gospodarze prowadzili 2 punktami, a goście byli przy piłce. Drużyna Erica Spoelstry zdecydowała się na prosty pick’n’roll z Dwyanem Wadem i Chrisem Boshem. Zagranie kończy się sukcesem, a wysoki Żarów uwalnia się po ścięciu w pole 3 sekund, gdzie pomocy w obronie udziela Jameer Nelson. Rozgrywający Magic fatalnie się jednak ustawia – nie ma żadnych wątpliwości, że stanął w obrębie restricted area i w związku z tym nie może być mowy o faulu w ataku. Co więcej, Bosh trafia do kosza i kiedy wydawało się, że Heat będą mieli szansę wyjść na prowadzenie, sędziowie odgwizdują non-shooting foul i Żary muszą zaczynać akcję z boku wciąż tracąc 2 punkty do gospodarzy.




Część kibiców (a także komentatorzy tamtego spotkania) miało ogromne wątpliwości co do prawidłowości tej decyzji. Spieszę z wyjaśnieniami – sędziowie zachowali zimną krew w tej sytuacji i podjęli świetną decyzję.
Zgodnie z oficjalnymi przepisami NBA:

To screen a moving opponent, the player must stop soon enough to permit his opponent to stop or change direction [tłum. W celu postawienia zasłony na zawodniku będącym w ruchu, gracz musi zatrzymać się odpowiednio wcześnie tak, aby dać swojemu przeciwnikowi możliwość zatrzymania się lub zmiany kierunku].

Kluczem w ocenie wcześniej opisanej sytuacji jest fakt, że Chris Bosh wyskoczył tuż przed kontaktem z Jameerem Nelsonem. Rozgrywający Magic wsunął się pod zawodnika Miami, tym samym uniemożliwiając mu uniknięcie kontaktu poprzez zatrzymanie się lub zmianę kierunku - tym samym jest to faul. W tym wypadku, zupełnie nieistotne jest to, czy Nelson znajdował się w obszarze restricted area czy nie – tak czy inaczej, zostałby w tej sytuacji odgwizdany faul.

Dlaczego Chrisowi Boshowi nie zostały zaliczone punkty? Przed tym sezonem, NBA zrewidowała nieco podejście do akcji and1 i nakazano sędziom zwracanie szczególną uwagę na to, aby przyznawać tzw. continuation tylko i wyłącznie w wypadku, gdy faul miał miejsce po tym, jak atakujący rozpoczął akcję rzutową (shooting motion).

W analizowanej przez nas sytuacji, Chris Bosh wyskoczył w górę, złapał podanie, będąc ciągle w powietrzu został sfaulowany przez Nelsona i dopiero po wylądowaniu rozpoczął swoją akcję rzutową.
Po krótkiej chwili niepewności i zamieszania, sędziowie potwierdzili swoją decyzję, która była jak najbardziej prawidłowa i chwała im za to, że potrafili zachować zimną krew w tak zaciętym spotkaniu.

Polecam odwiedzenie oficjalnego serwisu NBA Official i obejrzenie zamieszczonego niedawno najnowszego odcinka programu Making the Call with Ronnie Nunn, w którym opisuje on bardzo podobną sytuację z innego meczu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz